Brak prawa jazdy i promile nie stanowiły żadnej przeszkody, by wsiąść do samochodu i niedzielnego poranka sobie jeździć. Na całe szczęście na trasie jazdy 35-latka stanął policyjny patrol. Kierowca "wydmuchał" ponad 0,7 promila alkoholu. Inny kierujący był już solidniej zaprawiony alkoholem. Badanie stanu trzeźwości 20-letniego młodzieńca wykazało, że miał on w swoim organizmie 1,2 promila alkoholu. Oboje usłyszą zarzuty za kierowanie w stanie nietrzeźwości. Grozi za to nawet 2 lata więzienia.
Codzienna służba mundurowych nastawiona jest na likwidowanie różnych zagrożeń i poprawę szeroko rozumianego bezpieczeństwa. Najgorszą sytuacją jest taka, kiedy sami poprzez swoje nieodpowiedzialne zachowanie stwarzamy zagrożenie dla siebie oraz innych. W niedzielę około 9.00 policjanci z drogówki zatrzymali na ulicy Mysłowickiej kierującego osobówką m-ki Hyundai. Oprócz tego, że było od niego czuć alkohol, okazało się, że nigdy nie zrobił prawa jazdy. Policjanci zbadali jego stan trzeźwości. Wynik badania wskazywał na 0,7 promila. Przez taką dawkę alkoholu będzie ponosił odpowiedzialność karną za popełnione przestępstwo. Zarzut kierowania w stanie nietrzeźwości usłyszy również inny kierowca. Niepokojące jest to, że młody kierowca już w początkowych latach zbierania doświadczenia jako zmotoryzowany uczestnik, postępuje tak nieodpowiedzialnie i decyduje się na popełnianie przestępstwa, którego skutki mogą być nieodwracalne. Zarówno 63-latek, jak i 20-latek będą odpowiadać karnie za kierowanie w stanie nietrzeźwości, za co grozi im nawet 2 lata więzienia.