Siemianowiccy policjanci z ogniwa patrolowo-interwencyjnego zatrzymali mężczyznę, który proponował im gotówkę w zamian za uniknięcie pobytu na izbie wytrzeźwień. 33-latek nie chciał tam trafić i był przekonany, że banknot zaoferowany mundurowym załatwi sprawę. Wtedy jednak został on zatrzymany i trafił do policyjnego aresztu. Za przestępstwo korupcyjne mniejszej wagi grożą mu nawet 2 lata więzienia.
Wszystko zaczęło się w kościele..
Mundurowi zostali wezwani na interwencję do kościoła, gdzie miał przebywać nietrzeźwy mężczyzna. Pomimo wezwań przez stróżów prawa, aby opuścił to miejsce, upierał się, że będzie tam siedział. Gdy został pouczony o możliwości przymusowego doprowadzenia do izby wytrzeźwień, podporządkował się do poleceń i skierował się ku wyjściu z kościoła.
Myślał, że kupi sobie spokój
Wtedy wyciągnął z kieszeni 50-złotowy banknot i powiedział do mundurowego, że ma go wziąć i dać mu spokój. Policjant ostrzegł go, że proponowanie łapówki jest przestępstwem, jednak mężczyzna odpowiedział, że go to nie interesuje. Wtedy 33-latek został poinformowany o zatrzymaniu i zamiast do izby wytrzeźwień, trafił do policyjnego aresztu. Gdy wytrzeźwiał, śledczy przedstawili mu zarzut za wręczanie łapówki. Jego działanie zostało zakwalifikowane jako czyn mniejszej wagi, co powoduje, że kara jaka mu grozi jest niższa - "tylko" 2 lata więzienia.