– W pewnym momencie zobaczyłem, daleko od brzegu, małe dziecko, a właściwie jego blond włosy i nie namyślając się wiele, wskoczyłem do wody – relacjonował Marek Iwon, siemianowiczanin, który wraz z synem ratował topiącego się 6-latka i jego ojca. – Dziecko udało mi się wyciągnąć dosyć prędko, przy ratowaniu jego ojca pomagał mi syn i odpoczywający tam plażowicze – dodał.
Szybka akcja ratunkowa
Te dramatyczne chwile rozegrały się 13 lipca br. na terenie zalewu Nakło-Chechło. Niewiele brakło, by doszło do tragedii. Bowiem tylko zbieg okoliczności – jak się okazało – nad wyraz szczęśliwy, sprawił, że tego dnia panowie Marek i Wojciech odpoczywali nad tym właśnie akwenem.
– Dzień wcześniej kupiliśmy samochód i postanowiliśmy zrobić sobie przejażdżkę, wybór padł na świerklaniecki zalew, bowiem dawno już tam nie byliśmy – opowiada bohater. – Będąc na plaży, nagle zobaczyłem głowę dziecka oraz czyjeś plecy wystające z wody. Wyglądało to tak, jakby ktoś próbował nurkować. Nie wyglądało to naturalnie, więc wbiegłem do wody – dodaje.
Z bohaterami spotkał się w piątek Rafał Piech, Prezydent Miasta Siemianowice Śląskie, który uhonorował obu siemianowiczan listem gratulacyjnym oraz upominkami.
– Jestem dumny, że w gronie siemianowiczan mamy postaci tej miary, jak Panowie, postępujące w zgodzie z własnym sumieniem niezależnie od grożących konsekwencji – bo to właśnie jest bohaterstwo – mówił Prezydent Rafał Piech. – Życzę obu Panom wiele zdrowia i szczęścia. Życzę abyście na swojej drodze spotykali życzliwych, pomocnych ludzi – dodał.