Wraz z majem wreszcie zakwitną kasztany. Ich widok oznacza, że to wiosna w pełni. Ale niektórym kojarzą się one zupełnie inaczej.
Pożegnanie maturzystów
W piątek 28 kwietnia kasztany przed II LO im. Jana Matejki w Siemianowicach Śląskich jeszcze nie zakwitły, ale zapowiedź tego, co się wydarzy była wszechobecna. Dla uczniów ostatnich klas szkół średnich to ostatni dzień w szkole, uroczyste zakończenie roku szkolnego. Sala gimnastyczna jakaś inna, wystrojona, elegancka. Żadnej siatki do gry, zamiast tego rzędy krzeseł. Kwiaty, banery. Nauczyciele uśmiechnięci, zniknęły marsowe miny i pretensje o brak zadania domowego. Młodsi koledzy patrzą z zazdrością, ich czekają jeszcze dwa miesiące nauki. Klasy czwarte – od jutra absolwenci – czują powagę chwili. Wszyscy wyglądają fantastycznie, humory dopisują, choć niektórym gdzieś w kąciku oka czasem zakręci się łezka, skrzętnie ukrywana, bo jak tu się przyznać, że może troszkę czegoś jednak żal.
Wreszcie się zaczyna, dyrektor szkoły mgr Joanna Siwczyk wręcza świadectwa, najpierw te z wyróżnieniem, najlepsi z najlepszych, ciepłe słowa z ust wychowawców, samorządu szkolnego, drobne upominki dla żegnających szkołę kolegów i koleżanek. Matejkowskie „Jaśki” – humorystyczny akcent, mnóstwo wyróżnień za działalność na polu wolontariatu, sportu, w kole ekologicznym, dla medialnych i wiele innych. To wszystko zostało dostrzeżone i docenione, całe cztery lata pracy. To prawdziwa gala. A na twarzach widać mieszane uczucia. Radość oczywiście, bo na tę wolność, jaką daje zakończenie tego etapu edukacji czekali już długo. Niepewność – jak mi pójdzie matura? Czy uda mi się dostać wymarzoną pracę? Poczucie, że kończy się szeroko pojęte dzieciństwo.
Mateja pożegnała kolejny rocznik swoich uczniów, dając im cząstkę siebie, tak jak oni włożyli swój trud i pasje w działalność szkoły. Dyrekcja i nauczyciele są im za to ogromnie wdzięczni i życzą szczęścia i mądrych wyborów.