Dokładnie 14 listopada (poniedziałek) – przypada ogólnopolski dzień seniora, tego dnia w Muzeum Miejskim, seniorzy zostali zaproszeni na biesiadę z piękną historyczną opowieścią, śpiewem, czymś słodkim, czymś dobrym i niespodzianką. Spotkanie rozpoczęła Beata Łuczak – koordynator ds. Seniorów odczytaniem życzeń od Rafała Piecha – Prezydenta Miasta.
Przebieg Dnia Seniora w Siemianowicach
Gości przywitał również Wojciech Grzyb – dyrektor Muzeum Miejskiego w Siemianowicach Śląskich. Opowieść historią podszytą pt. „Śląski Arystokrata niejednym językiem mówił” przedstawił Arkadiusz Kuzio-Podrucki, historyk, dr nauk humanistycznych, publicysta, badacza dziejów rodów śląskiej arystokracji i szlachty, pracownik Instytutu Badań Regionalnych Biblioteki Ślaskiej.
Pan Arkadiusz zaprzyjaźnił się z siemianowickim seniorami podczas tegorocznych „Srebrnych wakacji” – cyklu wycieczek po siedzibach Donnersmarcków, w czasie których był bardzo zaangażowanym przewodnikiem. Przed wykładem jeden z gości pan Stanisław Stańczyk, pokazał dwa oryginalne pamiątkowe zegarki kieszonkowe. Zegarki były wręczane za ofiarną prace w zakładach Huty Laura. Zegarki są idealnym stanie i dalej działają!
W przerwie można było przy przy kawie i herbacie spróbować wypieków Seniorów z Klubu Seniora “Złoty Wiek”. Przy okazji przedstawicielka klubu przedstawiła szczytny cel, jako klub starają się wspierać chorego chłopca i można było zostawić datek w puszce przy stole ze słodkościami.
W drugiej części spotkania było dużo śpiewu i śmiechu. Na zaproszenia komendanta seniora Mariana Cichonia Harcerze ognisko zostało zapalone przez Beatę Łuczak i Elżbietę Nieszporek – przedstawicielki urzędu. Harcerska Watra pt. „Płonie ognisko i szumią knieje...” prowadzona była przez druhny i druhów z Harcerskiego Instruktorskiego Krągu Seniora „Czarne Diamenty”. Dodatkową niespodzianką była chwila zabawy i śmiech z znanym wszystkim Masztalskim – czyli Aleksandrem Trzaską, który jak sam twierdzi co prawda nie jest Siemianowiczaninem z urodzenia ale jego baba jest z Siemianowic i jeszcze stoi tyn dom kaj chodził na zoloty.