Wczoraj (23.04) mieszkańcy Siemianowic Śląskich wzięli po raz kolejny udział w proteście przeciwko uciążliwościom jakich od wielu lat doświadczają przez działalność firmy BM Recykling przetwarzającej odpady na ul. Konopnickiej.
18 kwietnia br. doszło do kolejnego, by nie napisać cyklicznego, pożaru na terenie firmy, który komentowały media w całej Polsce. Pat sytuacji prawnej w jakiej znajduje się każde polskie miasto w bezsilnej walce o czyste powietrze został w końcu zauważony. Na tej fali musiało dojść do konfrontacyjnego spotkania na naszym lokalnym podwórku. Tym razem konfliktowi, w którym po jednej stronie był prezydent miasta z mieszkańcami, po drugiej prezes spółki z pracownikami, towarzyszyła stacja TVN z programem Uwaga!.
Pomimo niesprzyjającej aury, na parking sąsiadujący z BM Recykling stawiło się blisko stu mieszkańców gminy, przedstawicieli siemianowickich i ogólnopolskich organizacji pozarządowych, prezydent miasta z zastępcami, radni Rady Miasta na czele z przewodniczącym. Ze wsparciem przyjechał też przedstawiciel Urzędu Marszałkowskiego, z którym kilka godzin wcześniej prezydent miasta apelował na konferencji prasowej do Premiera RP o przyspieszenie prac nad ustawą antyodorową. Po stronie eksperckiej był z-ca komendanta siemianowickiej Państwowej Straży Pożarnej, dowodzący ostatnią akcją gaśniczą, przedstawiciel klubu Gaja oraz przedstawiciel środowiska naukowego zajmujący się ochroną środowiska.
W całej konfrontacji zabrakło najważniejszych przedstawicieli tj. Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska, którzy mogliby wiele wyjaśnić mieszkańcom i telewidzom. Wszak niemal wszystkie zastrzeżenia pokontrolne jakie mieli kontrolujący z urzędu miasta i urzędu marszałkowskiego przesyłane są do WIOŚ, który pełni rolę tzw. „policji ekologicznej” i ma np. możliwość wstrzymania działalności instalacji a nawet jej zamknięcia. Być może wśród wielu przyczyn nieobecności, których nie przedstawiono chociażby przez wysłanie oficjalnego stanowiska, jest fakt, że WIOŚ i firma BM Recycling korzysta z obsługi tej samej kancelarii prawnej.
Przebieg całego spotkania w wielu momentach nie był zaskakujący. Jak przystało na konwencję audycji, zaczęło się od prowokacji gospodarza programu. W jej wyniku, prezydent miasta musiał na początku wyjaśnić prowadzącemu, że władze samorządowe nie mają narzędzi ustawowych do walki zarówno z odorem jak i narzędzi przy wykryciu nieprawidłowo prowadzonym procesie przetwarzania śmieci. Musiał wyjaśnić, bo w innym wypadku nie padłoby na początku niedorzeczne pytanie otwierającego: Dlaczego Pan na to pozwala?. Ku zdziwieniu prowadzącego natychmiast mieszkańcy stanęli murem za Rafałem Piechem. Widząc taką reakcję, prowadzący program musiał zmienić strategię prowadzenia spotkania widząc, że linia konfliktu przebiega ewidentnie pomiędzy firmą a mieszkańcami, do których należy zaliczyć też urzędników i prezydenta. Nie było jednak zaskoczeniem tłumaczenie prezesa Bisztygi, współwłaściciela BM Recykling, który próbował wmówić publiczności, że od dłuższego czasu stara się w mieście o rozbudowę firmy oraz, że te kilkaset ton nadstanu śmieci, które się zapaliły było pojedynczym incydentem. Fakty są takie, że do Urzędu Miasta nie wpłynął żaden wniosek z pozwoleniem na budowę hali, zaś pryzmy śmieci sięgające kilkuset metrów kwadratowych, składowanych w chaotycznie wybranych miejscach, to obraz widziany bardzo często z okien sąsiadującego osiedla Hugo. Dopiero niezapowiedziana kontrola popożarowa, zlecona 19 kwietnia br. przez Marszałka województwa wykryła, że na terenie firmy znalazły się odpady, których firmie nie wolno przetwarzać oraz, że są składowane na terenie nie objętym zintegrowanym pozwoleniem. To pierwsze oficjalne dokumenty świadczące o samowoli do jakiej dopuszcza się zakład. Dla mieszkańców widzących to gołym okiem niemal codziennie, to nic nowego. Dla kontrolujących z urzędu marszałkowskiego bądź straży pożarnej to novum, bo standardowo chcąc skontrolować firmę, muszą się zapowiedzieć na tydzień przed jej kontrolą.
Finał konfrontacji jest taki, że właściciel obiecał publicznie złożyć do tygodnia projekt budowlany, który ma położyć kres uciążliwościom dla mieszkańców zaś prezydent z mieszkańcami i przedstawicielami NGO zapowiedzieli zbiórkę podpisów pod apelem do parlamentarzystów, by przyśpieszyć pracę na ustawą antyodorową.
autor: Piotr Kochanek